Do przygotowania niniejszego wpisu zainspirowała mnie taka oto rozmowa z jednym z moich klientów i … kilka spraw sądowych, które prowadzę związanych z roszczeniami dotyczącymi zwrotu kosztów windykacyjnych:
Pan Zenon: Pani Mecenas dostałem wezwanie do zapłaty kosztów windykacyjnych.
Ja: A czego konkretnie dotyczy wezwanie?
Pan Zenon: Zapłaciłem z opóźnieniem fakturę na rzecz kontrahenta. Zanim zapłaciłem, firma windykacyjna wysłała do mnie jedno wezwanie do zapłaty. A teraz kontrahent chce, żeby zwrócić mu jeszcze 9% z zapłaconej kwoty z tytułu kosztów windykacyjnych. Mam to płacić?
Ja: Odpowiem Panu po przeanalizowaniu dokumentów.
Moje doświadczenia
Jakiś czas temu zaobserwowałam na rynku taki trend, że firmy windykacyjne zaczęły wnosić w imieniu swoich klientów pozwy o zapłatę kosztów windykacji. Najczęściej są to koszty stanowiące wynagrodzenie firmy windykacyjnej ustalane, jako procent od wysokości kwoty zapłaconej przez dłużnika w wyniku działania firmy windykacyjnej.
Praktyka firm windykacyjnych związana z wnoszeniem powództw o zapłatę kosztów windykacyjnych stanowi konsekwencję wejścia w życie przepisów ustawy z dnia 8 marca 2013 r. o terminach zapłaty w transakcjach handlowych, które uprawniają wierzyciela do:
- dochodzenia równowartości kwoty 40 euro z tytułu kosztów windykacyjnych niezależnie od tego czy wierzyciel je rzeczywiście poniósł,
- zwrotu kosztów odzyskiwania należności przewyższających równowartość 40 euro w uzasadnionej wysokości.
Mam okazję prowadzić kilka spraw sądowych, w których bronię moich klientów przed obciążeniem ich tego typu dodatkowymi kosztami. Z moich doświadczeń wynika, że sądy niechętnie uwzględniają powództwa o zapłatę kosztów windykacyjnych.
Dwie z pięciu tego typu spraw, które mam w Kancelarii zostało zakończone pozytywnie dla moich klientów. Powództwa dotyczące zwrotu kosztów windykacji zostały oddalone w całości. W pozostałych sprawach nie zapadły jeszcze wyroki.
Czym się bronić?
W pierwszej kolejności trzeba sprawdzić czy w danej sprawie będzie miała zastosowanie ustawa z dnia 8 marca 2013 r. o terminach zapłaty w transakcjach handlowych i tym samym uprawnienie do dochodzenia równowartości kwoty 40 euro i kosztów windykacyjnych przekraczających tę kwotę. Jeśli wyjdzie, tak jak w moich sprawach, że ustawa nie ma zastosowania, należy to podnieść. Dodatkowo, w takim przypadku, warto wskazać, że koszty windykacyjne nie mogą stanowić również szkody w rozumieniu art. 471 k.c., ponieważ szkodą jest tylko taki wydatek, który został poniesiony wbrew woli osoby, która dochodzi zwrotu tego wydatku.
Niezależnie od tego czy w danej sprawie ustawa z dnia 8 marca 2013 r. o terminach zapłaty w transakcjach handlowych ma zastosowanie, warto też powołać się na art. 5 k.c. wskazując, że dochodzenie zwrotu kosztów windykacji stanowi nadużycie prawa podmiotowego. Dla przykładu, Sąd Apelacyjny w Krakowie w wyroku z dnia 12 maja 2016 r. I ACa 110/16 uzasadniając oddalenie powództwa o zwrot kosztów windykacji przekraczających równowartość kwoty 40 euro wskazał, że:
(…) powód – w świetle ugodowej postawy pozwanego- miał kilka możliwości prawnych tańszego rozwiązania problemu zatem uwzględniając współpracę pozwanej przy spłacie zobowiązań, brak było uzasadnionych przesłanek do skierowania przez powoda zlecenia windykacji do firmy windykacyjnej za wysokim wynagrodzeniem. Taka postawa wierzyciela jest nadużyciem prawa w rozumieniu art. 5 KC.
Podsumowując
- Po pierwsze, jeśli zawierasz umowę z firmą windykacyjną umawiając się, że zapłacisz jej procent od wyegzekwowanego roszczenia i liczysz na to, że odzyskasz potem ten procent od swojego dłużnika, możesz się zawieść.
- Po drugie, sprawdź ile windykacja będzie kosztować w Kancelarii Radcy Prawnego lub w Kancelarii Adwokackiej, niewykluczone, że będzie tańsza niż w firmie windykacyjnej.
- Po trzecie, jeśli jesteś po drugiej stronie, zanim zapłacisz na rzecz swojego kontrahenta koszty windykacyjne lepiej poradź się wcześniej doświadczonego prawnika, czy w Twojej sytuacji jest to rzeczywiście konieczne.
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Bardzo ciekawy i „na czasie” artykuł. Sam również prowadzę podobną sprawę w imieniu pozwanego o kilka tysięcy kosztów windykacyjnych i jeśli mogę się podzielić doświadczeniem to w uzasadnieniu jednego z wyroków Sądu Okręgowego w Bydgoszczy znalazła się tez interesująca konstatacja która odnosi się i do sytuacji opisanej w niniejszym artykule. Otóż można, a nawet trzeba dochodzenie roszczeń przez firmę windykacyjną porównać do zlecenia fachowemu pełnomocnikowi dochodzenia należności przed i w trakcie procesu. Jeżeli w wyniku wezwania przed procesem wysłanego przez radcę prawnego czy adwokata, dłużnik spełni swoje świadczenie, to nie ma żadnych podstaw do przyznania mu wynagrodzenia według stawek określonych w odpowiednim rozporządzeniu, dotyczącym wysokości należności za reprezentowanie przed sądem a przecież pracownik firmy windykacyjnej nie jest jak radca prawny czy adwokat fachowym pełnomocnikiem – nie jest też nim firma windykacyjna. Poza tym porównując wysokość żądanych zwykle przez powódkę kwot tytułem kosztów windykacji zapłaconych uprzednio firmie windykacyjnej – do wysokości wynagrodzenia pełnomocnika określonego w Rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości – w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu – nie można pomijać faktu iż stawki określone w tym wynagrodzeniu dotyczą pomocy fachowego pełnomocnika przed organami wymiaru sprawiedliwości, a nie pomocy udzielanej przed procesem przez firmę windykacyjną, gdzie zarówno przedmiot pomocy nie wymaga specjalistycznej wiedzy uprawnień czy umiejętności jak i podmiot ją świadczący nie charakteryzuje się takimi przymiotami.
Dziękuję za komentarz 🙂 słuszna uwaga, ten argument też wskazuje w swoich sprawach, bo jak wiadomo, nigdy do końca nie wiadomo, co w sądzie chwyci:)